Obserwatorzy

sobota, 3 sierpnia 2019

Wrzos

Czasem życie nie zawsze biegnie tak jak byśmy tego chcieli. Zdarza się, że nasz los, jest zależny od decyzji innych osób. Tak było również kiedyś, gdy Maria Rodziewiczówna pisała swoją powieść pt. "Wrzos".


Piękna, smutna opowieść, o mężczyźnie i kobiecie, którzy wbrew sobie musieli się pobrać. Andrzej i Kazia, za namową swoich ojców biorą ślub, chociaż nie oszukują, że ich serca są skradzione przez inne niż oni sami osoby. Czytamy tutaj historię ich wspólnego życia w Warszawie, niechęci jaką do siebie czują i późniejszej tolerancji jaka się w nich budzi.
Kazia, która pochodzi ze wsi, ma dosyć swojego dotychczasowego życia, swojej macochy, która ciągle nią pomiata, swojej przyrodniej siostry.
Andrzej chce tylko jednego- pieniędzy po swojej zmarłej matce, dlatego wyraża zgodę na ożenek.
Nie kochają się, jednak muszą przejść razem życie, ale czy faktycznie potrwa to długo? Czy Kazia zmęczona wiecznym potępieniem przez męża dochowa mu wierności?
Czy Andrzej, który od początku wierny jej nie był, zdoła się w niej zakochać?
Piękna historia a zarazem bardzo smutna i ujmująca, chwytająca za serce. Widzimy jak bohaterowie miotają się we własnej plątaninie uczuć, nie wiedząc, któremu z nich zaufać.
Postaci wykreowane z prostotą, ale również głębią ich przeżyć i doświadczeń. Oboje wiodą życie, jakie w tamtych czasach, wiedli ludzie czy to na wsi czy w ogromnym mieście. Oboje wiedzą, czego chcą, czego oczekują od życia i czego mogą się spodziewać po drugiej osobie.
Większą sympatią obdarzyłam Kazię, ze względu na jej silny i niemal bezkompromisowy charakter, za jej chęć niesienia pomocy wszystkim, za to, że nigdy nie myślała tylko o swoim zysku.
Narracja powieści bardzo ciekawie została poprowadzona. Wątki płynnie się przeplatają, a samą książkę czyta się szybko, ale nie da się do niej odejść bez głębszych przemyśleń.
Ostatnio jestem coraz bardziej zaskoczona, że książki z tamtego okresu coraz częściej są przeze mnie czytane. Prawdopodobnie dzieje się tak, ponieważ wcześniej ich nie doceniałam, nie doceniałam pisarzy ani ich dzieł.
Dzisiaj jestem tym zachwycona, mimo swoich lat, nadal pewne wątki są bardzo aktualne i można je przenieść do porządku dziennego.
Opowieść o Kazi i Andrzeju bardzo głęboko wyryła mi się w pamięci, ponieważ, mamy tutaj do czynienia z tyloma sprzecznościami, z tak ogromną krzywdą i bólem. Andrzej, który nie potrafi docenić jak wielki skarb ma pod dachem i Kazia, która widzi w nim niemal potwora.
Warto do niej zajrzeć, chociażby na chwilkę, aby później przemyśleć zachowanie ich obojga.
Bardzo ta powieść mi się spodobała i myślę, że jeszcze kiedyś, może w pewien zimowy wieczór, znów do niej zajrzę by raz jeszcze poznać ich losy.

1 komentarz :

  1. Czytałam dawno temu. Mam tę książkę w bardzo starym wydaniu w swojej biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka