piątek, 29 lipca 2016
poniedziałek, 25 lipca 2016
niedziela, 24 lipca 2016
sobota, 23 lipca 2016
piątek, 22 lipca 2016
Rozdanie #3
Witajcie!
Jedno rozdanie już zakończone, więc witam Was w kolejnym!
Ale ale, osoba, która wygrała się nie zgłosiła, dlatego wylosowałam kolejną: Wyniki #2, proszę o wysłanie wiadomości e-mail z danymi do wysyłki. Mojego maila możecie znaleźć w zakładce kontakt.
A teraz przechodzimy do rozdania numer 3, w którym wygrywają 3 osoby :D
Baner:
Jedno rozdanie już zakończone, więc witam Was w kolejnym!
Ale ale, osoba, która wygrała się nie zgłosiła, dlatego wylosowałam kolejną: Wyniki #2, proszę o wysłanie wiadomości e-mail z danymi do wysyłki. Mojego maila możecie znaleźć w zakładce kontakt.
A teraz przechodzimy do rozdania numer 3, w którym wygrywają 3 osoby :D
Nagroda numer 1:
Nagroda numer 2:
Nagroda numer 3:
Co zrobić, żeby wziąć udział w rozdaniu? Wystarczy wypełnić poniższy formularz :D
Baner:
Mini regulamin:
1. Organizatorem rozdania oraz sponsorem nagród jestem Ja, czyli autorka bloga WikiLifeStyle
2. Wszystkie nagrody są nowe i nieużywane.
3. Rozdanie trwa od 22.07.2016. do 22.08.2016. do godziny 23.59.
4. Wyniki zostaną ogłoszone na blogu najpóźniej w terminie 5 dni od daty zakończenia przyjmowania zgłoszeń.
5. Nagrodę wysyłam na swój koszt i jedynie na terenie Polski.
6. Prawidłowe zgłoszenie do rozdania jest równoznaczne z zapoznaniem się i zaakceptowaniem niniejszego regulaminu.
7. Niniejszy konkurs nie jest grą losową w rozumieniu ustawy z dnia 19.11.2009r. o grach hazardowych (Dz.U.09.201.1540 z póz. Zm.)
czwartek, 21 lipca 2016
Rozdanie #2- WYNIKI #2
Witajcie!
Czekałam 3 dni na maila z danymi adresowymi od osoby, która wygrała rozdanie, ale się nie doczekałam, dlatego wylosowałam kolejną osobę, która zdobędzie nagrodę. Tą osobą jest:
Czekałam 3 dni na maila z danymi adresowymi od osoby, która wygrała rozdanie, ale się nie doczekałam, dlatego wylosowałam kolejną osobę, która zdobędzie nagrodę. Tą osobą jest:
Magdalena B
Gratuluję i czekam 3 dni na dane adresowe, które wyślij na maila w zakładce kontakt.
Wszystkim serdecznie dziękuję za udział i zapraszam do kolejnych rozdań :D
wtorek, 19 lipca 2016
poniedziałek, 18 lipca 2016
Rozdanie #2- WYNIKI
Witajcie!
Zapraszam Was na wyniki rozdania, w którym do wygrania były te oto kolczyki:
A zwycięzcą jest:
Zapraszam Was na wyniki rozdania, w którym do wygrania były te oto kolczyki:
A zwycięzcą jest:
niedziela, 17 lipca 2016
piątek, 15 lipca 2016
czwartek, 14 lipca 2016
środa, 13 lipca 2016
wtorek, 12 lipca 2016
Head & Shoulders- mój kosmetyczny bubel
Witajcie!
Marki Head & Shoulders przedstawiać nie trzeba. Jest znana i ogólnie lubiana. No cóż dla mnie od pewnego czasu stała się znienawidzona i na pewno już więcej nie sięgnę po te produkty.
Dlaczego? Już wyjaśniam.
Używałam szamponów tej marki przez prawie całe życie. Niestety, jak to mówią, "wszystko, co dobre kiedyś się kończy".
Tak też było w moim przypadku. Pewnego razu po umyciu włosów szamponem wyżej wymienionej marki, poczułam na głowie coś dziwnego. Po dotknięciu mokrych jeszcze włosów wyczułam, że są nie tylko mokre, ale również tłuste. Pomyślałam sobie, że może jednak mi się wydaje, bo nie wyschły do końca.
Nie wydawało mi się. Po wyschnięciu na mojej głowie jawił się prawdziwy koszmar. Pojawiły się na niej 3 tłuste "placki"( jeden w okolicach grzywki i dwa z tyłu głowy).
Na początku pomyślałam, że może użyłam za dużo szamponu, więc zaraz poszłam umyć głowę jeszcze raz. Sytuacja się powtórzyła, a ja nie wpadłam na pomysł, że może to właśnie przez szampon.
Męczyłam się z tym przez 3 dni aż w końcu wpisałam w googlach co się dzieje na mojej głowie i dostałam odpowiedź: to od head & shoulders.
Jedna z porad jakie znalazłam na forum mówiła, żeby przez pewien czas myć głowę płynem do higieny intymnej. Trochę sceptycznie podeszłam do tego pomysłu, ale jednak z niego skorzystałam i już po pierwszym myciu zauważyłam poprawę.
"Leczyłam się" tak przez kilka kolejnych dni i teraz mam spokój.
Jednak zraziłam się do marki znanej na całym świecie i szczerze wątpię, żebym jeszcze kiedyś zaryzykowała mycie głowy tymi produktami.
A Wam zdarzyło się coś podobnego? Jak sobie z tym poradziłyście?
Marki Head & Shoulders przedstawiać nie trzeba. Jest znana i ogólnie lubiana. No cóż dla mnie od pewnego czasu stała się znienawidzona i na pewno już więcej nie sięgnę po te produkty.
Dlaczego? Już wyjaśniam.
Używałam szamponów tej marki przez prawie całe życie. Niestety, jak to mówią, "wszystko, co dobre kiedyś się kończy".
Tak też było w moim przypadku. Pewnego razu po umyciu włosów szamponem wyżej wymienionej marki, poczułam na głowie coś dziwnego. Po dotknięciu mokrych jeszcze włosów wyczułam, że są nie tylko mokre, ale również tłuste. Pomyślałam sobie, że może jednak mi się wydaje, bo nie wyschły do końca.
Nie wydawało mi się. Po wyschnięciu na mojej głowie jawił się prawdziwy koszmar. Pojawiły się na niej 3 tłuste "placki"( jeden w okolicach grzywki i dwa z tyłu głowy).
Na początku pomyślałam, że może użyłam za dużo szamponu, więc zaraz poszłam umyć głowę jeszcze raz. Sytuacja się powtórzyła, a ja nie wpadłam na pomysł, że może to właśnie przez szampon.
Męczyłam się z tym przez 3 dni aż w końcu wpisałam w googlach co się dzieje na mojej głowie i dostałam odpowiedź: to od head & shoulders.
Jedna z porad jakie znalazłam na forum mówiła, żeby przez pewien czas myć głowę płynem do higieny intymnej. Trochę sceptycznie podeszłam do tego pomysłu, ale jednak z niego skorzystałam i już po pierwszym myciu zauważyłam poprawę.
"Leczyłam się" tak przez kilka kolejnych dni i teraz mam spokój.
Jednak zraziłam się do marki znanej na całym świecie i szczerze wątpię, żebym jeszcze kiedyś zaryzykowała mycie głowy tymi produktami.
A Wam zdarzyło się coś podobnego? Jak sobie z tym poradziłyście?
poniedziałek, 11 lipca 2016
niedziela, 10 lipca 2016
sobota, 9 lipca 2016
czwartek, 7 lipca 2016
środa, 6 lipca 2016
wtorek, 5 lipca 2016
poniedziałek, 4 lipca 2016
Tutti Frutti, Cukrowy peeling do ciała, brzoskwinia i mango
Witajcie!
Ostatnia recenzja na moim blogu pojawiła się jeszcze za czasów, gdy dinozaury chodziły po świecie. Postanowiłam to zmienić i dlatego mam dla Was recenzję mojego ulubionego peelingu do ciała. Zapraszam na Tutti Frutti!
Peeling znajduje się w bardzo ładnym, estetycznym i kolorowym opakowaniu, dlatego bardzo szybko rzuca się w oczy. Opakowanie jest odkręcane i niestety nakrętka jest bardzo duża, co może sprawiać pewien problem, szczególnie osobom, które mają małe dłonie.
Jedno takie opakowanie zawiera 300 g produktu. Może się to wydawać niewiele, ale peeling jest wydajny i nie potrzeba go za dużo używać. Produkt jest również bardzo gęsty, dlatego "wydobywanie" go z pojemnika nie sprawia problemów.
Opakowanie wydaje się być przezroczyste, ale niestety takie nie jest, dlatego, żeby sprawdzić ile nam go zostało musimy odkręcić nakrętkę i zajrzeć do środka.
Każdy zapach ma inny kolor przewodni, co jest dużym ułatwieniem dla kogoś kto ma ich kilka i nie chce za każdym razem czytać etykiet.
Oczywiście na każdym wieczku znajdują się grafiki owoców, które wchodzą w skład danego peelingu.
Wybrałam ten zapach, ponieważ uwielbiam mango, dlatego bez zastanowienia wzięłam go z półki. Powiem Wam, że nie myliłam się co do tego zapachu. Jest intensywny, ale nie drażniący, dlatego przyjemnie się go używa.
Podczas używania delikatnie oczyszcza skórę i nie pozostawia zaczerwienień, co raz mi się zdarzyło z innym produktem. Z tym peelingiem prysznic to czysta przyjemność.
Dodatkowo peeling nie wysusza skóry, a nawet ją nawilża, dzięki czemu staje się miękka i przyjemna w dotyku.
Mam nadzieję, że przedstawiłam Wam ten produkt w samych superlatywach i że zachęciłam Was do zakupienia (chociaż na wypróbowanie) właśnie tego produktu, który praktycznie nie ma wad.
Cena jest dosyć wysoka, bo wynosi około 16-18 złotych, ale raz na jakiś czas warto zainwestować.
Myślę, że jak kupię sobie kiedyś jakiś inny zapach, to również o nim wspomnę w osobnym poście.
Naprawdę polubiłam ten produkt, dlatego nie wyobrażam sobie, że miałabym zakończyć przygodę na tym jednym zapachu.
A Wy? Używałyście kiedyś tego peelingu? Piszcie w komentarzach :D
Ostatnia recenzja na moim blogu pojawiła się jeszcze za czasów, gdy dinozaury chodziły po świecie. Postanowiłam to zmienić i dlatego mam dla Was recenzję mojego ulubionego peelingu do ciała. Zapraszam na Tutti Frutti!
Peeling znajduje się w bardzo ładnym, estetycznym i kolorowym opakowaniu, dlatego bardzo szybko rzuca się w oczy. Opakowanie jest odkręcane i niestety nakrętka jest bardzo duża, co może sprawiać pewien problem, szczególnie osobom, które mają małe dłonie.
Jedno takie opakowanie zawiera 300 g produktu. Może się to wydawać niewiele, ale peeling jest wydajny i nie potrzeba go za dużo używać. Produkt jest również bardzo gęsty, dlatego "wydobywanie" go z pojemnika nie sprawia problemów.
Opakowanie wydaje się być przezroczyste, ale niestety takie nie jest, dlatego, żeby sprawdzić ile nam go zostało musimy odkręcić nakrętkę i zajrzeć do środka.
Każdy zapach ma inny kolor przewodni, co jest dużym ułatwieniem dla kogoś kto ma ich kilka i nie chce za każdym razem czytać etykiet.
Oczywiście na każdym wieczku znajdują się grafiki owoców, które wchodzą w skład danego peelingu.
Wybrałam ten zapach, ponieważ uwielbiam mango, dlatego bez zastanowienia wzięłam go z półki. Powiem Wam, że nie myliłam się co do tego zapachu. Jest intensywny, ale nie drażniący, dlatego przyjemnie się go używa.
Podczas używania delikatnie oczyszcza skórę i nie pozostawia zaczerwienień, co raz mi się zdarzyło z innym produktem. Z tym peelingiem prysznic to czysta przyjemność.
Dodatkowo peeling nie wysusza skóry, a nawet ją nawilża, dzięki czemu staje się miękka i przyjemna w dotyku.
Mam nadzieję, że przedstawiłam Wam ten produkt w samych superlatywach i że zachęciłam Was do zakupienia (chociaż na wypróbowanie) właśnie tego produktu, który praktycznie nie ma wad.
Cena jest dosyć wysoka, bo wynosi około 16-18 złotych, ale raz na jakiś czas warto zainwestować.
Myślę, że jak kupię sobie kiedyś jakiś inny zapach, to również o nim wspomnę w osobnym poście.
Naprawdę polubiłam ten produkt, dlatego nie wyobrażam sobie, że miałabym zakończyć przygodę na tym jednym zapachu.
A Wy? Używałyście kiedyś tego peelingu? Piszcie w komentarzach :D
niedziela, 3 lipca 2016
Wygrałam Rozdanie #1
Witajcie!
Jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję autorce bloga Magnetic Lips za wygraną i oczywiście bardzo serdecznie Was zapraszam do poczytania artykułów zamieszczanych na tym właśnie blogu: Magnetic Lips
Jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję autorce bloga Magnetic Lips za wygraną i oczywiście bardzo serdecznie Was zapraszam do poczytania artykułów zamieszczanych na tym właśnie blogu: Magnetic Lips
Grafika wykonana przez autorkę bloga Magnetic Lips |
sobota, 2 lipca 2016
piątek, 1 lipca 2016
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)