Uwielbiam czytać książki. I nie muszą to być książki stricte z jednego gatunku, ponieważ nie lubię i bardzo się boję być monotematyczna. A ostatnio czytam wszystko, co tylko wpadnie mi w ręce. Dzisiaj chciałabym zaprezentować jedną z książek na którą wpadłam zupełnie przypadkiem, gdy któryś z kolei raz, przeglądałam biblioteczkę u moich rodziców. Przed Wami Mary Stewart i jej "Ognie o północy".
Jest to typowy kryminał. Wraz z Gianettą wyjeżdżamy na krótki urlop w góry, do małego hoteliku. Na miejscu jednak goście są nieco poddenerwowani i domyślamy się od razu, że coś tutaj nie gra. Okazuje się, że w tym rejonie, w ostatnim czasie w nieznanych okolicznościach giną ludzie, a niedawno młoda dziewczyna została spalona na stosie, prawdopodobnie w jakimś rytuale. Wszystko nagle staje się mroczne i tajemnicze, goście hotelu są przerażeni i nie wiedzą czy mogą sobie ufać.
Tajemniczy i przerażający klimat tworzy tutaj głównie opis przyrody. Ogromne masywy górskie, sprawiają, że mały hotelik jest jakby całkowicie odcięty od świata. Częste deszcze i mgły w opisywanym rejonie, sprawiają wrażenie jeszcze większego odosobnienia i samotności. Również rozmowy w hotelu między gośćmi, przywołują uczucie niepokoju, kiedy nie wiemy do końca komu możemy zaufać, a komu nie.
Bohaterów odkrywamy powoli, po kolei, niczym karty w grze. Dowiadujemy się o nich stopniowo, kiedy już ma się wrażenie, że to właśnie ta osoba może być mordercą, pojawia się informacja, która całkowicie temu przeczy i znów ma się mętlik w głowie.
Cała opowieść jest tak poprowadzona, żebyśmy nie byli w stanie odkryć, kto tak naprawdę zabija i dlaczego, a przesłanek i poszlak mamy niewiele.
Fabuła jest ciekawa i delikatnie po sznureczku prowadzi do rozwikłania zagadki. Nie mogłam się jednak pozbyć wrażenia takiego jakby uwięzienia, że zostałam skazana na pozostanie na wyspie za wszelką cenę. Tak jakby ciekawość była silniejsza od ratowania własnego życia. Bardzo mocno wczuwam się w historię bohaterów, przez co odczuwałam ich emocje i próbowałam ułożyć te tajemnicze puzzle.
Ogólnie książkę czytało mi się fajnie i przyjemnie. Chociaż nazwy gór sprawiły mi nieco trudności przy czytaniu, to jednak język jakim została poprowadzona narracja jest prosty i przyjemny do czytania. Również ta próba odkrycia tajemnicy sprawiła, że nie chciałam się od niej oderwać i jak najszybciej chciałam dowiedzieć się kto stoi za tymi brutalnymi morderstwami, komu można zaufać, kto jest w kręgu podejrzanych oraz kto zginie w tych górach następny.
Ciekawy tytuł, myślę, że w przyszłości zajrzę do niej jeszcze raz.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz